"Everything Changes" - Opowiadania o Take That - Rozdział 4

by 19:37 2 komentarze
Kiedy się obudziłam nikogo nie było już w domu. Wujek pewnie wyszedł do pracy. Zostałam sam na sam z moim nowym nabytkiem - biletami na Take That. Świetnie, że pójdę na ten koncert ze Stefani. Okazało się, że jest całkiem spoko laską. Dobrze nam się rozmawia i nigdy nie brakuje nam tematów. 
- To chyba najwsapnailsze wakacje jakie kiedykolwiek miałam. - Wyszeptałam i zwlokłam się z łóżka.
Była już 9. Ten czas tak szybko pędzi, jeszcze trzeba się ubrać, uczesać i umyć. 
Z dołu dobiegał dźwięk telefonu, więc pobiegłam odebrać.
- Halo?
- Ave Katherino! Szykuj się, bo zaraz do ciebie wpadnę. - Rozłączyła się.
Szalona dziewczyna. Nie dała mi nawet dojść do głosu. Szybko poszłam się przygotować, bo przecież nie mogła mnie zobaczyć w takim stanie. 

Jeszcze tylko spódnica. Gotowe!
Ktoś zapukał do drzwi. Wiadomo, Stef. Przywitałyśmy się normalnie, gdyż po co całować się po tysiąc razy w jeden i drugi polik? To ohydne!
- Co porabiasz? - Od razy zapytała Stefani. 
- Chciałam jeszcze zjeść śniadanie, więc chodź. 
- O, to dobrze. Jeszcze nic nie jadłam. Jakoś... nie miałam ochoty. Poratujesz? - Uśmiechnęła się i otworzyła lodówkę. 
- No pewnie! 
Wyjęła szklankę i wlała sobie sok. Dobrze, że nie musiałam się bawić w gospodynię. 
- Kanapkę? - Zapytałam.
- A daj. I tak jestem gruba. - Roześmiałyśmy się.
Nasza rozmowa przy stole kręciła się wokół Marka, Gary'ego, Howarda, Jasona i Robbie'ego. Zachowywałyśmy się jak niedojrzałe nastolatki, ale za to między nami wytwarzała się coraz większa więź. Miałam wrażenie, że rozumiemy się bez słów.
- Wiesz... Dobrze, że wtedy o mało co nie zginęłaś. - Nagle powiedziała Stefani. - Bo... inaczej nigdy byśmy się nie spotkały.
- Nigdy nie zapomnę twoich słów: już więcej nie będę ryzykować, żeby uratować jakąś fajtłapę. - Zaśmiałam się.
- No bo nie będę. - Wybuchłyśmy śmiechem. - Hmm... - Stef spojrzała na mnie. -  Chcesz coś zobaczyć? - Zapytała.
- Co? 
- No ale chcesz? - Ponowiła pytanie. 
- Boje się, ale dobra. 
Stefani wstała i podciągnęła jaskrawo pomarańczową spódniczkę do góry.
- Co ty robisz?! - Krzyknęłam. 
- Zamknij się. - Odpowiedziała, spoglądając na mnie złowrogim wzrokiem. - Zobacz. - Złagodniała. 
- Haha, jesteś pojebana! 
- To był totalny spontan. - Szeroko się uśmiechała. 
- Nie wierze... tatuaż z logiem Take Tha na tyłku! - Otwierałam szeroko oczy nie dowierzając.  
- Bardzo mi się podoba. Nie żałuję. 
Wtedy przez myśl przeszło mi aby też sobie taki zrobić. Ale to decyzja wymagająca dłuższego zastanowienia. 
Czas mijał nam bardzo dobrze, ale niestety szybko. Stef nagle oznajmiła, że musi już iśc, bo ma jakąs sprawe do załatwienia. Szkoda, że mnie już zostawiała. Kiedy poszłam odprowadzić ją do drzwi stanęłam jak wryta. 
- Co to za ludzie? - Zapytała wtedy Stef.
- Moi rodzice. - Powiedziałam zawstydzona. 
- OK, to ja już pójdę... Narka. - Uciekła zakłopotana. 
No i co to miało znaczyć? Czy jak mi się wszystko układ to coś lub ktoś musi to zniszczyć? Jak oni się tu w ogóle dostali? 
- Witaj, kochanie. Nie wpuścisz nas? - Powiedziała mama. 
Obok niej stał mój ojciec. Już nie taki jak kiedyś. Gorszy. 
Otworzyłam drzwi szerzej i bez słowa, gestem zaprosiłam ich do środka. 
- Postanowiliśmy cię odwiedzić. Zobaczyć jak ci się mieszka. Widzę luksusy. - Mówiła matka rozglądając się. Usiadła na fotelu. 
Myślałam, że zaraz wybuchne płaczem. Chciałam stamtąd jak najszybciej uciec. 
- Po co tu przyjechaliście?
- A co, nie cieszysz się, że starzy cię odwiedzili. - Odezwał się tatuś. 
- Nam też należą się wakacje, hmm? - Oparła matka spoglądają na mnie z uśmiechem.

- ~ -

Do tego opowiadania wplatam trochę rzeczywistości. Jakiej i z kim to ta osoba już wie. Pozdrawiam ;)







2 komentarze:

  1. OOooo... Kolejny rozdział opowiadania, bardzo mi sie podoba :) Urwałaś w takim momencie, że czuje sie niedosyt. Mam nadzieję ,że szybko napiszesz kolejną cześć ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle SUPERRR!!! Piszesz jak zawodowa pisarka. ;D Nie mogę się doczeka następnych rozdziałów!!! A co do reklamy mojego bloga u ciebie to mi to nie potrzebne. Bo wystarczy mi prze ty to czytasz. ;)

    OdpowiedzUsuń

Źródła zdjęć