"Everything Changes" - Opowiadania o Take That - Rozdział 5

by 21:45 12 komentarze
Tydzień później...

- Hej, Stef, a ta? - Zapytałam przykładając do siebie koszulką z logo Take That, którą nabyłam za nie małe pieniądze w pobliskim sklepie z odzieżą.
- Super! - krzyknęła z entuzjazmem. - Ale laska, zbieraj się, bo potem będziemy musiały czekać chuj wie ile na wejście.
Tak, to ten dzień. Koncert! Od dwóch dni nie mogłam przestać o nim myśleć, a ostatniej nocy prawie nie spałam. Nie mogłam pozwolić, żeby ktoś zniszczył mi ten wspaniały dzień. Nawet nachalni rodzice.
Schodziłyśmy powoli na dół plotkując o tym i owym. Było miło dopóki nie usłyszałam rozmowy rodziców z wujkiem.
- Czy ty nie uważasz, że ta cała nowa przyjaciółka Kate jest dziwna? No zobacz jak ona się ubiera i w ogóle odzywa - mówiła zdesperowana rodzicielka.
Wujek spojrzał na nią pytająco jakby nie rozumiał o co chodzi.
- Dlaczego... dziwna? Miła dziewczyna, naprawdę.
- Miła?! Jak na mnie patrzy, to mi jakoś... słabo. Ona musi mieć cos wspólnego z jakąś sektą.
- Ale nie unoś się. Poza tym, to nie my wybieramy Kate przyjaciół. To jej sprawa. A z sektą przesadziłaś. Kto by się teraz tym przejmował.
- Jak to nie wybieramy jej przyjaciół?! - odezwał się zajęty czytaniem gazety ojciec. - Przecież trzeba wiedzieć z kim się dzieciak spotyka, dopóki jest na moim utrzymaniu.
- Ale Artur, to już nie dziecko. Jest pełnoletnia i sama może o sobie decydować - dzielnie bronił mnie i Stefani wujek.
- Gówniara mam nas słuchać! I ja jej dam! Spotykać się z jakąś tanią kurwą z zakrętu, która daje dupy na prawo i lewo! - wykrzyczała matka.
Tego już było za wiele. Kątem oka zobaczyłam smutną minę Stefani. Ona wiedziała, że źle robi, ale... musiała sobie jakoś radzić w tym okrutnym świecie.
Teraz nie mogłam stać i patrzeć na to jak Stef prawie płacze i jak rodzice ją poniżają. Szybko zeszłam ze schodów ciągnąc ją za sobą. Na mojej twarzy na pewno było widać złość. I wybuchłam:
- Co wy kurwa sobie myślicie?! Że wszystkich możecie tak sobie obrażać? Nawet ich nie znając. Czy zdajecie sobie sprawę z tego, że to, co przed chwilą powiedzieliście - tak, wy - spojrzałam na ojca i matkę - naprawdę może zranić? I nie tylko Stefani! Ale i mnie! I wiecie co? Nie chce takich rodziców jak wy. Zawsze mieliście mnie w dupie. Nie nawiedzę was! A Stefani to nie dziwka! To najwspanialsza osoba na świecie.
I wtedy spojrzałam na moją przyjaciółkę. Miała takie piękne, zielone oczy. Dlaczego ja tego wcześniej nie widziałam.
- I ja ją kocham! - wykrzyczałam i po prostu pocałowałam Stefani. - A teraz wychodzę i nie mam zamiaru wracać - rzekłam spokojniejszym tonem.
Stef przez chwilę - dosłownie - stała jak wryta i patrzyła na mnie. Potem podeszła do drzwi, a ja za nią. Trzasnęłam drzwiami, a za sobą słyszałam jeszcze wrzaski ojca, że mam wracać, bo mnie zabije i takie tam... Dlaczego on taki jest? Nigdy tak nie mówił. Źle się dzieje.
Bez słowa zmierzałyśmy w kierunku czekającej taksówki. Nagle Stefani załapała mnie swoją ciepłą ręką, obróciła w swoim kierunku i patrzyła mi w oczy. Nie wiem dlaczego, ale chciałam aby to się nie kończyło.
- Wiesz co? Nikt, nigdy nie był dla mnie taki dobry jak ty - powiedziała. - Dzięki tobie mam ochotę żyć. Ucieknijmy stąd. Bądźmy razem, proszę.
I sytuacja się powtórzyła. Pocałowałyśmy się! Nie czułam wstrętu. Mogło tak zostać.
Odsunęła się, spojrzała na mnie jeszcze raz, uśmiechnęła się, ja też i wsiadłyśmy do samochodu, aby pojechać na wymarzony koncert. Razem.
 
Na stadionie były już tłumy. Zdążyłyśmy przed samym otarciem. Nasze upragnione miejsca były przy barierkach, więc do biegu, gotowi, START! To było coś niesamowitego. Wszyscy biegli jak Indianie na pole bitwy. Nikogo nie obchodziło czyjeś zdrowie czy coś. Teraz liczyło się Take That. Ja i Stef ledwo przebiłyśmy się do barierek trzymając się za ręce. Patrzyłyśmy jak stadion zapełnia się do ostatniego miejsca, a płyta przepełniała się.
- Howard!
- Gary!
- Mark!
- Jason!
Wszyscy krzyczeli ich imiona. Ale my chyba najgłośniej i z największym sercem. Było mega duszno. A do tego wszyscy się tak kisili. Jak w puszce. Nie wierzyłam, że tam jestem i zaraz zobaczę Take That! Nagle zgasły lampy, cisza, szepty.
- Hej, zaraz się posikam ze szczęścia - powiedziała Stefani swoim przyjemnym głosem.
- Take That! Take That! Take That! - krzyczały fanki.
Cisza i BOOM. Pierwsze dźwięki "Never Forget"! Światła po kolei padały na twarzy moich mężczyzn. Wyglądałoby to tak zjawiskowo chociaż prosto. Normalnie nie do opisania. Nie wierzyłam. Moje marzenie właśnie się spełniało. Ale popłynęłam i zaczęłam śpiewać razem z chłopakami. Boże, jacy przystojniacy! Z każdym utworem przybywało szczęścia, niedowierzenia i... potu. Nadeszła połowa koncernu. Zaczęło mi się robić słabo. I nagle ciemność, nie ma nic...
 
Powili otworzyłam oczy. Było mi nie dobrze i bardzo bolała mnie głowa. Powili dochodziłam do siebie. Chyba leżałam na jakimś łóżku z brązowa pościelą, biały sufit... Mój brzuch. Nie wiedziałam co się stało. Głowę z trochę przymrużonymi oczami przekręciłam w bok. A tam co? MARK! GARY! HOWARD! I JASON! Chyba byłam w niebie. Umarłam. Znowu straciłam przytomność.

12 komentarzy:

  1. zaczął ją boleć brzuch bo się zabawili, hehe.. to dlatego nie wiedziała gdzie jest...
    albo zaszła w ciążę bo sie całowała z babą, albo dostała HIVa ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jej nie bolała brzuch. I ona wiedziała, ale... nie wierzyła.
      Tak kurwa, zaszła w ciąże, bo posmarowała usta szminką XD

      Usuń
    2. jak można zajść w ciążę od posmarowania ust szminką?

      Usuń
  2. Chłopcy wykorzystali Kate seksualnie xd Oj brakowało im... XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wykorzystali! Jeszcze... XD Ona zemdlała. Więcej w następnej części, kochana.

      Usuń
    2. Ale gdy ona zemdlała wykorzystali to! NOT BAD :D

      Usuń
  3. naprawde bardzo fajnie, czekam na wiecej ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Fabuła się rozkręca, robi się ciekawie. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy i serdecznie pozdrawiam Autorkę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Musisz w przyszłości napisać książkę o Take That. Opowiadanie oczywiście jest zajebiste, i wgl jak ty to wszystko pięknie napisałaś. Jako matka jestem z Ciebie w pełni dumna. :D

    OdpowiedzUsuń

Źródła zdjęć