"Everything Changes" - Opowiadania o Take That - Rozdział 6

by 20:33 9 komentarze
- Jestem w niebie - powtarzałam patrząc na moich idoli.
- Nie, nie jesteś jeszcze w niebie - roześmiał się Mark. - Na razie jesteś tutaj i na szczęście nic ci się nie stało.
- Kocham cię - nagle mi się wypsnęło. - To znaczy... - zaczerwieniłam się - co się stało? Jestem w niebie?
- Chyba źle znosisz taką duchotę jaka była na koncercie, bo niby się bawiłaś i ja cię widziałem, ale szybko padłaś - zaczął opowiadać Gary. - Mark bardzo się przestraszył i zorganizował pomoc. Szczęście, że stałaś przy barierkach i to z twoją koleżanką, bo inaczej by cię zdeptali. I bardzo dobrze, że ci pomógł, bo nigdy nie wybaczyłbym sobie, że coś się stało komuś na naszym występie.
Powoli analizowałam zdarzenia i zaczęło wszystko do mnie dochodzić.
- Zaraz... to gdzie Stefani?! - przestraszyłam się. 
- Jej... - przerwał w pół słowa.
Do pokoju - chyba tak - weszli roześmiani i... pijani Stef oraz Jay. Moja kochana koleżanka ciągle go obmacywała, a ja nie wiedziałam co myśleć. Na chwilę spuściłam z niej wzrok, bo do takich obrazów z jej udziałem byłam przyzwyczajona. Zaczęłam piszczeć, a wszyscy zatykali uszy.
- Jestem w niebie! - wykrzyczałam. - Take That!
Zeskoczyłam z łóżka jak gdyby nigdy nic i zaczęła wszystkich wyściskać i całować. Prosto w usta. Nikt nie protestował, tylko patrzył i nic nie mówił. Tylko Stef powiedziała, że dobrze, że zemdlałam, bo inaczej już szwendałybyśmy się po ulicy.
Kiedy już mi przeszło uświadomiłam sobie, że chyba przesadziłam i uważają mnie tu za jakąś wariatkę. Ojć.
- Fajnie - odezwał się Howard, ryknął niczym Chewbacca. - Może się czegoś napijesz? - zaproponował.
- Chętnie się napijemy - wtrąciła się Stef. - Co macie? - spojrzała na wszystkich.
- Y, sok - podniósł butelkę Mark. Chyba się jeszcze nie otrząsnął po moim wybryku.
Stefani wzięła szklankę i nalała sobie owego soku. A ja z uśmiechem przyglądałam się wspaniałej czwórce. Głośno wzdychnęłam.
- Ale wy to jesteście... przystojni - rozmarzyłam się.
Wszyscy się uśmiechnęli.
- Dziękujemy - odparł Mark. - A ty ładna... - uśmiechnął się - i twoja koleżanka też.
- Ej, Kaśka, Kate, czy jak ci tam - weź jeszcze raz zemdlej, bo nas wywalą.
- Spokojnie, nie będziemy nikogo wywalać - powiedział Gary. - Możecie jeszcze tu zostać. Chętnie z wami pogadamy, bo jak już tu jesteście.
- Cudowni, jak zwykle - powiedziałam.
Nie ma to jak siedzieć z chłopakami z Take That, rozmawiać z nimi, patrzeć na nich i chcieć dalej żyć. Było bardzo wesoło. Mark, okazał się jeszcze bardziej dowcipny niż myślałam. Ciągle opowiadał jakieś kawały i historie.  Jedna z nich przydarzyła im się, kiedy jechali na koncert do Niemiec. Za szybami pochmurna pogoda. Ciągle lało. Chłopaki siedzieli znudzeniu. Gary coś pisał, Howard nucił coś pod nosem, a Jason przyglądał się swojemu odbiciu w szybie. Mark postanowił zrobić konkurs. Powlewał do kubków napoje i podszedł do Jasona. Ten spojrzał na niego i zapytał czego chce.
- Napij się i zgadnij co to - powiedział Mark z lekkim uśmiechem na twarzy.
Jason nie był zainteresowany, ale w końcu dał się namówić. Napił się z pierwszego kubka - woda, z drugiego - piwo. Zanim napił się z trzeciego zainteresowany Howard podszedł, aby zobaczyć co się dzieje. Stanął na przeciwko Jasona, ponieważ nie wiedział co on dokładnie robi. Napił się z trzeciego i od razu wszystko wypluł prosto na Howarda. Mark wybuchł śmiechem. How zdenerwowany krzyczał na cały bus i odciągnął Gary'ego od jego zajęcia. Mark tak się śmiał, że nie chcący łokciem strącił banany. Gaz zaciekawiony, idąc w stronę Jay'a stanął prosto w banany, których nie zauważył i wpadł na biednego Howarda. Obydwaj się przewrócili, a Mark ze śmiechu aż się zginał. Po tej historii Stefani zapytała Jasona:
- A tobie nic się nie stało szczęściarzu?
- Zupełnie nic - odparł zaczarowany.
Wszyscy zerknęliśmy na parę. Fakt, wyglądali razem prześlicznie, ale Stefani... ona po prostu nie znała granic. Ciągle wkładała "swojemu" tancerzowi ręce pod koszulę. Szczerze to trochę jej zazdrościłam tej pewności siebie. Zawsze taka na luzie. Musze się od niej uczyć.
- Skąd jesteście? - przerwał milczenie Gary.
Stefani zajęta Jasonem nawet nie usłyszała pytania.
- Ja z... Polski, a ona - spojrzałam na przyjaciółkę - stąd, z Londynu.
- Polski? - zdziwił się Gary. - To my mamy tam jakichkolwiek fanów? Ranking przedstawiał się dość marnie.
- No jak widać jacyś są - uśmiechnęłam się. - Są i żałują, że ich nie odwiedzicie.
Pomyślałam wtedy, że są tacy jak inni, że zależy im tylko na pieniądzach i sławie.
- Hej, a może warto byłoby tam wpaść i dać malutki koncercik - rzucił pomysł Howard.   
- Tak! - krzyknęłam.
Spojrzeli po sobie z zastanowieniem na twarzy.
- Hm, może... jeszcze zobaczymy - odpowiedział Gary. Widać było, iż to on ma w tym zespole największa władzę.  
Mina mi trochę zrzedła. Zawsze gdy ktoś mówi, że się zastanowi na "tak" lub "nie, to i tak wiem, że będzie "nie".
- Ale Gaz - wyskoczył Howard - słyszałem, że są tam najpiękniejsze kobiety...
- Z najpiękniejszymi piersiami - przerwał mu Mark.
- Może być - przyznał mu rację How.
- Zresztą masz przykład - Owen wskazał na mnie.
Zaczerwieniłam się delikatnie, ale taka to już moja uroda.
- I żarcie mają dobre! - przyznał Donald.
- Ooo, hahaha. Teraz to już na pewno zobaczysz nas w Polsce - nabijał się Mark.
Gary z lekkim uśmiechem rozglądał się po pomieszczeniu. Czułam się jakby teraz ktoś decydował czy będę żyć, czy umrę.
- No dobra, przekonaliście mnie.
Mark i How przybili podwójne piątki.
- Trzeba iść do menadżera i niech nam miejsca załatwia. Jestem ciekawy tej Polski.
- Tak szybko? - zdziwiłam się i rzuciłam się, aby ich wszystkich ponownie wyściskać.
Zaczęłam opowiadać im o mojej ojczyźnie. Oni słuchali z zaciekawieniem i ciągle zadawali pytania. Mark tak pięknie patrzył... Dziś pierwszy raz poczułam, że lubię być w centrum uwagi. Szczególnie, gdy wpatruje się w ciebie kilku przystojnych facetów, którzy na dodatek są twoimi największymi idolami.
Nadchodził kolejny dzień. Przestraszyłam się. Do domu już nie chce wracać. Nie mam po co. Lecz patrząc na szczęśliwą Stefani i ja chciałam taka być. Nie przejmować się niczym i korzystać z życia ile się da i jak najlepiej się da.
Powoli oczy zamykały mi się. Próbowałam nie zasnąć, ale to było silniejsze ode mnie. Osoby spod znaku barana muszą dużo spać, dużo... Osunęłam się na łóżko i po prostu zasnęłam.
Śnił mi się ślub. Mój i Marka. W kościele. A potem duże łóżko, wszędzie biało... pies, Gary, gitara... I wszystko się urwało. Została tylko ciemność i błoga cisza. Mogłoby tak zostać. Nie chce do mamy. Nie chce do taty. Nie chce do domu! Chce mi się płakać i krzyczeć. Nie wiem co teraz ze mną będzie.
Nie mam pojęcia ile spałam. Obudziłam się sama, w innym pomieszczeniu. W hotelowym pokoju.
- Już po wszystkim. Nigdy więcej nie zobaczę Take That - pomyślałam. - Głupi sen.

9 komentarzy:

  1. ZAJEBISTE! U mnie jest wkurwiony Mark a u ciebie... Wesolutki, mam nadzieje że to nie będzie sen. ;D CHCE JUŻ NASTĘPNY ROZDZIAŁ!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy wy się już do reszty ludzie na niczym nie znacie?! Po co dorabiać zmyślone historie, jak można napisać całkiem prawdopodobne, np. o Garym i Marku ( jako BarlOwen), wszyscy wiedzą że to prawda, tylko oni się dobrze ukrywają. To są GEJE!!! <3

      Usuń
    2. Jeśli się nie podoba możesz nie czytać. Proste?

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Laleczkami bawią się dzieci, a mną się nie bawią, więc nie jestem laleczką ;) Przykro mi, nie trafiłaś ze stwierdzeniem.

      Usuń
    2. ale jej pocisnęłaś;) teraz odeszła od kompa i poszła się bawić lalkami ;)

      Usuń
    3. Miałaś na myśli lalki Garego i Marka, których wy nie macie? Haha, żal mi was, a tak w ogóle, jak można mieszkać w Polsce? Ja się z niej wyniosłam do Manchesteru z rodzicami dawno temu, a piszę po polsku, bo w Polsce mam jeszcze babcię, a ona nie zna angielskiego. A poza tym, ile wy macie lat? Pewnie ledwo do gimnazjum chodzicie, a ja jestem już po maturze i zdałam.

      Usuń
    4. Po co mi lalki? Haha, to mi Ciebie żal.

      A uwierz, można mieszkać w Polsce. Bardzo piękny kraj! I jestem dumna z tego, że tu mieszkam i gówno mnie obchodzi, że ty nie jesteś. I Ogólnie to gówno mnie obchodzi co ty zrobiłaś z rodzicami...

      No ja akurat gimnazjum kończę (i widzę, że intelektem mi nie dorównujesz, dziewczyno po maturze) i wcale się tego nie wstydzę, jak mogłaś mniemać.

      A jak blog Ci się nie podoba i nie podoba Ci się to, co na nim jest, to po prostu go nie odwiedzaj. Nikt nie potrzebuje tutaj Twojego przechwalania się oraz udawadniania swojej wyższości.

      Usuń
  3. Czy będzie następny rozdział??? Proooszęęę c:

    OdpowiedzUsuń

Źródła zdjęć