W roli głównej... Ja - Opowiadania o Take That - Rozdział 3

by 19:33 6 komentarze
Po pogrzebie
Obudziłam się o 12. Ciemne zasłony nie przepuszczały ani jednego promienia słońca. Rozglądając się po wykończonym pokoju z łóżka, zastanawiałam się "czy już po wszystkim"? Biorąc głęboki oddech usiadłam i oparłam głowę o równie ciemną jak zasłony ścianę. Nie chciałam, ale rozpłakałam się. Nie potrafiłam powstrzymać łez. "Dlaczego życie jest takie okrutne"?! Otarłam oczy i zacisnęłam zęby. Nie chciałam już płakać. "Muszę się ogarnąć! Kaśka przestań!"
Powoli zeszłam  z łóżka i zrobiło mi się lżej... Dlaczego? Na biurku leżał numer telefonu Marka. Te kilka cyfr sprawiły, że się uśmiechnęłam.
Uderzając się z otwartej dłoni w czoło przypomniałam sobie o zaproszeniu Marka na jego występ. Miałam tak niewiele czasu, a tyle spraw do załatwienia.
- W co by się tu ubrać?
Dlaczego ja zawsze miałam z tym problem? Otworzyłam szafę i zaczęłam wyciągać z niej sukienki. "Sukienki... Po co mi sukienki?" - pomyślałam. Nie mam ochoty zakładać sukienki. Przypomniałam sobie przy okazji o nie rozpakowanej walizce. Otwierając ją ukazały mi się podarte spodnie, a zaraz pod nimi koszulka z Iron Maiden. Wtedy postanowiłam, że nie będę się już tak słodko ubierać jak kiedyś, a przynajmniej dzisiaj, bo mam okropny humor. Chcę być sobą! Bez wahania wrzuciłam te rockowy ciuszki i próbowałam wypatrzeć w szafie moje glany. Kiedy je znalazłam, uzupełniłam nimi moją stylizację. Żeby było mi cieplej dorzuciłam czarną ramoneskę.
Schodziłam ze schodów wpatrując się w paznokcie. Oczywiście kierowałam się do kuchni. Stukot obcasów przerwał mi to zajęcie.
- Wybierasz się gdzieś? - Spytała Caroline badając mnie wzorkiem.
Ona jest jakaś wszystko wiedząca czy co?
- No... tak. - Odpowiedziałam.
- A gdzie? - Wypytywała dalej.
- Do kolegi na imprezę.
- Czy to daleko?
- Nie. - Powiedziałam stanowczo. - Raczej nie... - Już ciszej.
- A kiedy wrócisz?
- Nie wiem.
- Aha. Mam nadzieje, że nie muszę Ci przypominać o tym, że powinnaś trzymać się z daleka od złego towarzystwa i nie pakować się w nałogi.
- Wiem. - Odparłam. - Nie musisz mi o tym przypominać, nie jesteś moją matką. - Wyszeptałam pod nosem zwracając się w kierunki kuchni.
Postanowiłam jeszcze zadzwonić do Marka i upewnić się czy wszystko będzie tak jak mi mówił.

MARK
- No to do wieczora. - Odłożyłem słuchawkę.
Mam okropnego kaca. "Po co ja piłem tyle z Garym? Przecież to tylko jego nowa dziewczyna, a nie pierwsza żona. On od razu chce wszystko oblewać. Ale mnie łeb napierdala. Będzie siara przed Kate i w ogóle wszystkimi. Musze się jakoś ogarnąć. Tylko która godzina"?
Zacząłem wzrokiem zegarka.
- Już 15!
Szybko założyłem spodnie u pobiegłem do szafy. Miałem przygotowany strój na dzisiaj.
- Jest!
Przypomniałem sobie, że przydałoby mi się prysznic.
- Spokojnie, mam, jeszcze pięć godzin. -Gadałem do siebie. - Głupieje!
"Szkoda tylko, że powinienem już wracać do Oldham..."
20 minut później
Nagle po domu rozległ się dzwonek telefonu.
- Tak? - Powiedziałem podnosząc słuchawkę.
- Mark, debilu! mam nadzieję, że pamiętasz jeszcze...
- Pamiętam. - Przerwałem Gary'emu, który darł się do  słuchawki. 
- To może byś ruszył dupę i przyjechał do klubu. - Ostatnio jest bardzo nerwowy.
- Będę za jakąś godzinkę. - Odparłem mając w głowie Kate. - I Gary... co ty taki...
- Ech, szkoda gadać. Ta cała Mia okazała się zwykłą... - Przerwał. 
Domyśliłem się, że chciał powiedzieć "kurwą" ,ale kto go tam wie.
- No stary, przykro mi. 
- Nie użalaj się teraz nade mną tylko się rusz!
Połączenie zostało zakończone, a ja zgarnąłem ze stołu kluczyki do mojego nowego autka i zadowolony wyszedłem z domu.
Jadąc pod wskazany adres zacząłem się zastanawiać po co ja tak w ogóle spotykam się z tą Kate... "Prawda, jest ładna... mądra i tak dalej...  Ale czy czuje do niej coś więcej?"  I w tej chwili poczułem motylki w brzuchu i szeroko się uśmiechnąłem. Patrząc przez przednią szybę i dalej tak myśląc doszedłem do wniosku, że chcę z nią być. "Nigdzie takiej drugiej nie znajdę. Wiem to... Nigdzie ma takich dziewczyn. Idealnych... Hola Mark! Ona jest przecież bardzo tajemnicza i nie wiesz czy możesz jej w pełni zaufać. Nie wiem czy mogę, ale chcę. Tym razem na pewno z nią dłużej porozmawiam. Nikt i nic nam już nie przeszkodzi". 
Powoli zbliżałem się do celu. Oczywiście myślałem, że będę musiał długo czkać aż Kate się pojawi. Zawsze tak jest z kobietami. Jedna myliłem się. Paliła papierosa siedząc na jakiś wielkim kamieniu przed bramą... willi. Nie wyglądała już tak słodko jak wtedy, gdy spała w samolocie.  Co chwila patrzyła na dom. Pewnie nie chciała, żeby ją ktoś przyłapał. 
- Cześć! - Krzyknąłem do niej z samochodu zatrzymując się.
- Ach, to ty. - Rzuciła mi miłe spojrzenie i zsunęła się z kamienia.
Wysiadłem z auta i podszedłem do niej.
- Nie wiedziałem, że palisz.
- Nie palę. - Rzuciła niedopalonego papierosa na ziemię i stanęła na niego butem. - Po prostu się relaksuję. 
- Też lubię się tak relaksować. - Te słowa wywołały u niej śmiech, więc ja nie zostałem w tyle i też zacząłem się śmiać. - Jak chcesz to będziemy się tak relaksować potem.
- Nie, staram się nie palić chociaż czasem mi nie zaszkodzi. Długo będziemy tak stać? Nie spóźnisz się?
- Aaaaa tak. - Oderwałem od niej wzrok i otworzyłem jej drzwi. - Wskakuj!  - Dobrze, że mnie pogoniła, bo Gary byłby bardziej wkurwiony. 
5 minut później
"Dlaczego ona się nie odzywa? Matko, Mark jaki tyj jesteś głupi! Ruszaj tymi swoimi szczękami!"
- Świetnie wyglądasz. - Powiedziałem nie śmiało.
Ona uśmiechnęła się i patrząc przed siebie odparła:
- Słaby komplement. - I zerknęła na mnie. 
- Taak, mogłem się domyśleć.
- Słaby, ale fajnie go powiedziałeś. 
- To znaczy...? 
- Nie wyglądasz na nie śmiałego. - Odbiegła trochę od tematu. 
- Tak? - Wtedy już kompletnie nie wiedziałem co gadać.
- Zazwyczaj to ja się nie odzywam.
Tu mnie zaskoczyła, bo wygląda na pewną siebie i zadziorną. 
- Czyli pozory mylą. - Powiedziałem głośno.
- Chcę Ci coś powiedzieć...
- Tak?
- Ale nie teraz. - Widać, że lubi trzymać w napięciu.
Pomyślałem że chodzi jej o to, żebym się od niej odczepił.
- W sumie ja też chcę Ci coś powiedzieć.
- To fajnie, powiesz pierwszy. 
I co miałem zrobić, po prostu się uśmiechnąłem... do siebie.
- Ale powiem Ci potem.
- OK, nie ma sprawy. 
Gadka szmatka. Chociaż dzięki tej podroży dowiedziałem się kilku istotnych rzeczy o Kate. Jej matka jest polką, więc dlatego jest taka ładna (ostatnio często słyszę o słowiańskiej urodzie) używa angielskiego odpowiednia swojego imienia - Kasia, nigdy nie była w Polsce, jak już się domyślałem wcześniej lubi Iron Maiden. W sumie tyle mi wystarczy. Jaki ma na prawdę charakter i co ukrywa to się okaże.

KATE
Na miejscu, pod klubem.  
W miarę zbliżania się do klubu było słychać coraz głośniejszą muzykę. Przed budynkiem poznałam Gary'ego, bardzo fajny chłopak - miły, uprzejmy. Potem Mark wskazał mi najlepsze jego zdaniem miejsce do oglądania występów. Było bardzo głośno, a ja nigdy nie lubiłam dyskotek. Wolałam posiedzieć w domu w ciszy, dlatego prawie nigdy nie pojawiałam się na imprezach szkolnych. A poza tym nie potrafię tańczyć. Nagle zachciało mi się pić, więc podeszłam do baru. 
- Co dla ślicznotki? - zapytał kelner.
- A co polecasz?
- Dla Ciebie kotku... mój popisowy drink. - Zaczął szczerzyć zęby. - Z parasolką czy bez?  
Powiedziałam, że bez parasolki, a on od razu zabrała się za zamówienie. Ze zdziwieniem patrzyłam na jego sztuczki i zwinne ruchy. Bałam się, że coś upuści. W końcu wlał niebieską ciecz do długiej szklanki i dorzucił lód oraz słomkę. 
- Proszę bardzo. - Podał mi zamówienie... z radością, bo inaczej nie da się tego określić.  
Szybko wróciłam na swoje miejsce, wtedy muzyka ścichła, wszelkie światła zgasły i tylko scena została widoczna. Jakiś gość ich zapowiedział, a potem szybko pojawili się Mark i Gary. 


______________________________________________________________________________




:)

Nareszcie skończyłam. Wiecie, że to miało być dłuższe? Ale pomyślałam, że nie będzie się Wam chciało czytać to skróciłam. W następna sobotę postaram się dodać rozdział 4. 
Coś czuję, że są w tym błędy, ale mam nadzieję, że przeżyjecie.

U mnie spadł już śnieg, LOL XD. Zimno jak kurwa nie wiem co. W budzie masakra. Za dużo mam na głowie teraz.

Nie będę już przedłużać. Chcę jeszcze tylko dodać, żebyście nie martwili się, że te opowiadania takie nudne. Niedługo znów się coś wydarzy.



Wasze opinie...

6 komentarzy:

  1. Zarombisty :)) pisz więceeej!! ♥

    aga-lives.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne ^^
    Zapraszam do mnie na konkurs:
    http://best-frieend.blogspot.com/
    Pozdrawiam , Klaudiaa ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Rewelacja!!!
    Kocham to opowiadanie, daj mi szybko rozdział bo nie wytrzymam;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dobre opowiadanie. Może nie potrzebnie skróciłaś?
    Jest kilka błędów, ale to drobnostka. Mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń

Źródła zdjęć